niedziela, 3 lutego 2013
Część 39 ♥
Laura stała jak wryta patrząc na różę wyrytą na kamieniu i nie wiedziała co zrobić. Serce waliło jej jak oszalałe. Postanowiła wyjąć kamień. Nie miała jednak sił. Rozejrzała się dookoła i zauważyła w miarę ostry kamień. Uderzałą nim w brzegi kamienia na którym znajdowała się róża. Po pary minutach udało jej się choć miała całe pokaleczone ręce. Wyjęła duży kamień i położyła go na ziemi. Róża zalśniła a następnie zniknęła. Laura już nic nie rozumiała. Spojrzała na miejsce w którym wyjęła kamień. Kiedy przybliżyła się nie mogła uwierzyć własnym oczom. Za dziórą znajdowało się jakby pomieszczenie. Laura próbowała wyciągnąć więcej kamieni lecz nie mogła. Nie wiedziała co zrobić. Próbowała nawet urzyć swoich mocy ale nie działały. Parę minut później usłyszała dziwny hałas. Zobaczyła białą mgłę. Wraz z nią ujrzała starszą kobietę ubraną w piękną białą szatę. Za nią stało pare mężczyzn i kobiet. Wyglądali olśniewająco. Dziewczyna wyprostowała się i zrobiła krok w tył. Laura zacisnęła pięść. Kobieta popatrzyła na nią i usmiechnęła się. Krew spływała jej po dłoni ale ona nie zwracała na to uwagi. Zauważyła że nie patrzą już na nią tylko w dal. Laura odwróciła się niepewnie ciężko oddychając. Ujrzała postać która szła w jej stronę. Nie widziała twarzy ponieważ było już bardzo ciemno. Kiedy wreszcie zobaczyła twarz postaci w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia. To był Dylan. Chłopiec stanął i rozłożył ręce. Laura zerwała się do biegu. pare sekund potem była w ramionach Dylana. Ściskała go z całej siły. Łzy ciekły jej z oczu strumieniami. Dylan podniósł jej podbrudek i pocałował delikatnie. Miał podartą i zakrwawioną koszulkę. Jego twarz była posiniaczona i także zakrwawiona. Pomimo obdarć i ran wyglądał jak anioł. Chłopiec przytulił ją jeszcze mocniej i spojrzał przez jej ramię na radę, która obserwowała ich od dłuższego czasu. - Bałam się że .. - wykrztusiła Laura.
Dylan uśmiechnął się. - Rada uratowała mnie z podziemia ale klan uciekł. - Właśnie. Spójrz. - odparła Laura pokazując dziórę w moście. - Znalazłam. - odparła cicho. Kobieta podeszła do dzióry i zadrżała. Zrobiła parę kroków do tyłu i wyciągnęła ręce. - Odsuńcie się. - powiedziała stanowczo. Wszyscy zrobili tak jak kazała. Ściana mostu runęła z wielkim hukiem. Strasznie się dymiło. Kobieta dołączyła dor eszty rady i popatrzyła na Laurę. - Twoja kolej Lauro. - powiedziała staruszka uśmiechając się. Dziewczyna spojrzała na Dylana. Ten skinął głową i puścił dłoń Laury którą cały czas trzymał. Nastolatka podeszła do dymiącego się miejsca, zamknęła oczy i przeszła przez warstwę dymu. Nic nie widziała. W pewnej chwili zaczęło bić od niej niebieskie światło. Wszystko już było widoczne. Zrobiła parę kroków w przód i w pewnym momencie zatrzymała się. Zauważyła małe pudełko przypominające księgę. Na puydełku widniała róża. Dziewczyna nie mogła powstrzymać się od łez. Serce zaraz miało wypaść jej z piersi. Kucnęła przy pudełku i otworzyła je. W środku znajdował się naszyjnik. Po raz pierwszy laura widziała go na własne oczy. nie mogła uwierzyć. Niby zwyczajny naszyjnik a miał najpotężniejszą moc w świecie niewidzialnych. Laura przypomniałą sobie sen w którym kiedy dotknęła naszyjnika poczuła niesamowity ból. Wtedy pojawiła się ciemna postać. Zaryzykowała i wzięła naszyjnik w dłonie. Poczyła że wypełnia ja nieograniczona moc. Jakby zawarte w niej było dobro z całego świata. Założyła naszyjnik na swoją długą szyję. Kamień opadł jej na duży tekolt. Kiedy się odwróciła ujrzała mężczyznę który próbował ją zabić. Omal nie upadła. Spojrzała w stronę wyjścia i zobaczyła radę i dylana skupionych w jedno miejsce. Pilnował ich klan. Laura próbowała uciekać lecz mężczyzna był szybszy i zagrodził jej drogę.
To juz końcowe opowiadania. Chcecie następne? Musi być tym razem 20 komentarzy. Inaczej nie zobaczycie zakończenia. ; ) Powodzenia i miłego czytania ♥
piątek, 1 lutego 2013
Część 38 ♥
Laura miała mieszane myśli. Myslała że już zapomniała o mocach i o tym wszystkim co zrobiło jej ogromną dziórę w sercu. Usiadła na połodze i oparła się plecami o łóżko. Otworzyła dłonie. Na nich pojawił się mały płomyk. Dziewczyna jeszcze tak nigdy nie zrobiła. Promyk pojawił sie jakby z nikąd i chwilę potem zniknął.
Laura postanowiła spełnieć proźbę Dylana. Łzy ciekły jej po policzku ale chwyciła telefon i wykręciła numer Rosalie. Nie rozmawiała z nią odkąd wyjechała. Była ciekawa czy Rosalie jej to wybaczy. Zaryzykowała i wcisnęła zieloną słuchawkę. - Tak słucham? - powiedział głos w telefonie. - To ja babciu. Laura. - powiedziała cicho Laura nie wiedząc jak się zachować. - Boże skarbie co się z tobą działo? - spytała zmartwionym głosem. - Razem z Dylanem ze świata niewidzialnych wyjechałam do Paryża by odszukać naszyjni bo znalazłam wskazówkę w księdze. Znaleźliśmy to miejsce lecz naszyjnika nie, Niestety klan zabrał księgę i porwał Dylana. Skontaktował się ze mną po miesiącu bym zawiadomiła radę i poprosiła ich o pomoc. - wyjaśniła najszybciej jak mogła. - Nic ci nie jest? - spytała Rosalie. - Nie. Nic mi nie jest. Ale niewiem co z Dylanem. Więzią o w podziemiach. - powiedziała wycierając łzę. - Okej. Jak najszybciej pójdę do rady i powiadomię ich. - odpowiedziała Rosalie. - Babciu? Przepraszam ze się nie odzywałam. Msiałam wszystko sobie poukładać.- powiedziała nastolatka spuszczając głowę. - Nie szkodzi kochanie. Twój Dylan co dzień pisał do mnie. Mówił mi wszystko co się dzieje. To taki dobry chłopiec. Pamieam go jeszcze jak był w pieluszce a tu prosze jaki chłopak. - powiedziała Rosalie lekko sie smiejąc. Laura stała jak wryta. Była mocno zszokowana al zarazem zadowolona choć Rosalie nigdy nie powiedziała jej o Dylanie. Ale jak miała jej to powiedzieć skoro nawet jej nie powiedziała kim jest. - Na prawdę? - uśmiechnęła sie choć nie wiedziała czy powinna. - Koncze już. Chyba pójdę na spacer. - powiedziała. - Kocham cię kochanie. - odpowiedziała Rosalie i rozłączyła się. Laura długo nie wiedziała co ze sobą zrobić. Za wszelką cenę chciała znaleść Dylana. Przebrała się w czerwoną krótką sukienkę i założyła czarne szpilki. To dziwne ale Laura w Paryżu zaczęła się stroić. Na szczęście była z tego zadowolona. Wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Na kanapie w salonie siedziała pani Survay i czytała książkę. - Wychodzę. - powiedziała Laura zakładając na ramię małączarną torebkę w której schowała telefon i portfel. - Okej. - odpowiedziała nie spuszczając wzroku z książki. Laura wyszła zamykając za sobą drzwi. Postanowiła iść na most w którym ponoć znajdował się naszyjnik. Niedługo potem była już na miejscu. Rozglądała się dookoła ale nie wiedziała czego szuka. Pod mostem była tylko polana z mnustwem kwiatów. Było tu naprawdę ślicznie. Laura podeszła do bocznej ściany mostu. Kiedy stanęła jej włosy zaczęły sie strasznie elektryzować. Wyglądała jak lew z grzywą. Bardzo sie zdziwiła ponieważ gdy zrobiła krok do tyłu włosy znów były tak jak przedtem. Właśnie wtedy przypomniała sobie wiersz. Znów stanęła w tym miejscu i niepewnie wyciągnęła dłonie przed siebie. Nie wiedziała do końca co ma teraz zrobić. Skupiła w sobie całą swoją energię. Było już w miarę ciemno więc nie było widac nigdy ludzi. Nagle zaczęło ją otaczać niebieskie światło. Nie wiedziała co zrobić więc zamknęła oczy. Usłyszała straszny hałas więc mocno sie przestraszyła. Kiedy otworzyła oczy wszystko się uspokoiło. Spojrzała na ścianę przed którą stała i zauważyła coś dziwnego. Na jednym z kamieni wyryty była mała róża. Dziewczyna myślała że zaraz zemdleje.
Ok teraz na serio. Nie będzie 15 komentarzy nie będzie kolejnej części ; ) Nawet jesli byście musieli czekań na nie miesiac to nie bedzie puki nie ebdzie 15 komentarzy pod tą częścią. Powodzenia kochani ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)