Część 33 ♥
Przyjaciele stali tak przytuleni chyba z pięć minut. laura poczuła się nieswojo dlatego wypuścił Dylana z objęć. - No ale co my teraz zrobimy ? - spytała Laura. - Nie mam pojęcia. Wiemy jedno. W tym miejscy, gdzieś tutaj. Znajduję się naszyjnik albo ostatnia wskazówka. Jestem ciekawy czy Klan przeszukiwał pokój. pewnie myślą że zdąrzyliśmy zabrać księgę ze sobą. - zaśmiał się Dylan. - Co za idioci.. Zakradne się do pokoju i odzyskam księgę. - powiedział. - Jak to? A ja? Zostawisz mnie tak? - zdziwiła się Laura patrząc na Dylana z niedowierzaniem. - Nie mógłbym. Ale to zbyt niebezpieczne. - wytłumaczył i spuścił głowę. - W takim razie co? Mam tu siedzeć w zimnie jak jakaś bezdomna i czekać aż przyjdziesz z księgą? - uniosła się lekko. - Ty będziesz szukać. - powiedział. - Czego szukać ? - odparła. - Niewiem. Wskazówki albo jeśli to już jest to miejsce - naszyjnika. - powiedział i zbliżył się do Laury. - Uwarzaj na siebie. - powiedział i przyciągnął Laurę do siebie. Dziewczyna czuła ciepło jego ciała i zadrżała. Chłopiec pocałował ją w czoło a następnie w usta. Pocałował ją tak jakby już nigdy miał jej nie zobaczyć. - Ty też na siebie uwarzaj. - odpowiedziała po krótkim pocałunku. Dylan zrobił dwa kroki to tyłu i powoli wychodził spod mostu.
- Dylan ? - krzyknęła Laura tak żeby ją usłyszał. - Tak? - spojrzał przez ramię na nastolatkę. - Wróć. - powiedziała ze łzami w oczach. Dylan pośpiesznie ale powoli wymknął się spod mostu i rozejrzał się dookoła. Klan ich szukał dlatego Dylan musiał być niezauwarzalny. Jaka szkoda że w tej chwili nie mógł zrobić się niewidzialny. W takich właśnie chwilach chłopiec żałował że jest człowiekiem. Szedł chodnikiem w stronę hotelu obmyslając plan wtargnięcia do pokoju. Nawet nie oddał klucza i nie zapłacił za niego. Bał sie że ochrona go złapie. Kiedy był już przed hotelem ostrożnie skradł się do drzwi pożarowych. Wszedł po nich do góry i spojrzał przez okno. Zobaczył Klan i Alexa i szybko się schował. Kątem oka obserwował co dzieje się w pokoju. - Masz mnie za idiote? - powiedział mężczyzna do Alexa który rozglądał się po pokoju. - Słowo daję była tu. Leżała pod kocem. - tłumaczył się Alex przewracając koc i poduszki. Mężczyzna stał na czele klanu i wrogo patrzył na Alexa. - Sami ich znajdziemy. Jesteś do niczego! Zakpiłeś sobie nas. - odrzekł zaciskając pięści. - Sprowadziłeś nas tu bo mówiłeś że księga jest tu. - uniósł się. - Słowo daję. Była tu. - Alex spuścił wzrok. Mężczyzna stracił sierpliwość. Jego oczy zrobiły się całe białe. W pokoju uniosła się czarna mgła mknąca do Alexa niczym pszcvzxoły do kwiatów. Alex drżał i patrzył na mężczyznę z niedowierzaniem. Mgła otoczyła go. Jakwy wysysała z niego całe życie. To było na prawdę straszne. Alex upadł na podłogę kiedy tylko mgła zniknęła. Mężczyźni zniknęli po sekundzie. Dylan nie za bardzo wiedział co ma zrobić. Widział Alexa który podnosi się. Zauważył torbu. - No jasne. - powiedział do siebie i podszedł do walizek Dylan szybko wszedł przez uchylone okno. - Nawet o tym nie myśl! - krzyknął Dylan wpadając do pokoju. - No proszę. Nasz bochaterski Dylan. - powiedział. - proszę proszę proszę. - dodał z ironicznym uśmiechem. - Rada cie olała. Jesteś do niczego. Wynoś się z tąd i pozwól mi zabrać księgę. - powiedział Dylan zaciskając zęby. - teraz skoro upewniłeś moje przypuszczenia nie mogę tego zrobić. - odparł Alex spoglądając co chwilę do na Dylana, to na torby. W pokoju znów pojawiła się czarna mgła. Oboje nie wiedzieli co zrobic dlatego rzucili się do walizek. Odpychali się oboje. Kiedy Dylan był już przed torbą wyciągnął rękę. Niespodziewanie dłoń znalazła się pod potężną stopą mężczyzny który był tu zaledwie pięć minut temu. - Dobra robota Alex. - powiedział. - Ale ja.. - zająkał się Alex nie wiedząco czym on mówi. - Zniknęliśmy ale to nie znaczy że nie obserwowaliśmy cię. Wreszcie główka ci pracuje. - powiedział.
Alex przełknał ślinę a Dylan zaciskał zęby. Dłoń bolała go tak vbardzo lecz on anwet o tym nie myślał. Myślał o laurze która została tam sama. jeśli Klan przeczyta przepowiednię znajdą ją i wskazówkę. Mężczyzna odepchnął nogą Dylana i rzucił okiem na ciemnoniebieską torbę. Jeden z mężczyzn w czarnych kapturach wyciągnął z torby księgę i położył ją na dłoni mężczyzny który nie spuszczał z oczu Dylana.
- Czekałem na nią od lat. - powidział i obracał w dłoniach księgę. - Uwięźcie ich w kryjówce. Zaraz do was dołącze. Dylan był cały spocony i wstrząśnięty. Reszta mężczyzn zniknęła wraz z nimi. Zjawili się w podziemiach Paryża. Długie ciemne korytarze i parę pomieszczeń. Jeden wrzucił ich do pomieszczenia i zamknał na klucz. Stanęli przed zamkniętymi drzwiami i pilnowali ich by nie uciekli.
To już powoli koniec opowiadań. jeszcze parę i koniec. Chciałabym sprawdzić ile osób czyta opowiadania dlatego każdy z czytelników daje pod tym postem komentarz. Prosze. Chcę wiedzieć ile was jest .. : ) ♥
Super ;) Czekam na kolejna część :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze juz sie powoli konczy :(
OdpowiedzUsuńświetne :D
Kolejna część .. :)
OdpowiedzUsuń