wtorek, 29 stycznia 2013



Część 37 ♥

W tym samym czasie co Laura z dnia na dzień stawała na nogi, Dylan cierpiał. W podziemiach z klanem było gorzej niż zeby miał zginąć. Klan codziennie wysysał z niego siły. Bili go, katowali. Po miesiący Dylan wyglądal jakby wrócił z wojny. Zakrwawiony, posiniaczony, blady, chudy. Co prawda dawali mu tam jedzenie ale tylko raz na dwa dni. W celi tkwił razem z Alexem. Był zdziwiony że on tu siedzi skoro jego ojciec jest przewodniczącym klanu. Nie rozumiał tego jak mogli go tu trzymać. Musiał na prawdę coś przeskrobać. Dylan bez przerwy myślami wracał do Laury. Codziennie uronił jedną łzę na jej wspomnienie. Chciałby choć raz przytulić ją i powiedzieć "Kocham Cie". Dałby wszystko żeby mógł ją zobaczyć. Wiedział jednak że to nie będzie możliwe jeśli nie zaprowadzi klanu na most. Czasem miał chęć to zrobić ponieważ tęsknota do Laury go zabijała ale jednak powstrzymał się. Gdyby to zrobił, znaleźliby naszyjnik i zabili Laurę a przy okazji jego. W myślach obmyślał plan ucieczki. Nie raz próbował czytać w myślach Laury lecz bez skutku. Pewniego ranka jak zawsze do celi wszedł ojciec Alexa i bił go aby ten zaprowadził ich w miejsce gdzie znajduje się naszyjnik. Dylan musiał byc silny. Nie poddał się tak łatwo. - Siedzisz tu już miesiąc. Nie mogę dłużej czekać. - powiedział gniewnym głosem mężczyzna pochylając się nad słabym Dylanem leżącym na podłodze. Chłopiec jęknął i zacisnął pięść. Alex przypatrywał się codziennie jak tata bije jego towarzysza lecz nic w tej sprawie nie zrobił. Dzień Dylana skończył się tak samo jak inne. Następnego dnia Dylan jak zwykle rano robił pompki żeby utrzymać formę. Pomimo tego że był zały zakrwawiony i obolały ćwiczył dalej. Kiedy był niewidzialny nie musiał tego robić. Nie czuł ani bólu zewnętrznego ani wewnętrznego.Musiał się przyzwyczaić że teraz jest jakby inaczej. Po ćwiczeniach Dylan zmęczony oparł się o ścianę. Zauważył że Alex śpi. Postanowił znowu spróbować skontaktować się z Laurą. Skupił myśli tylko na niej i zamknął oczy. Laura w tym czasie sprzątała pokój który już był jej. Nie był może duży ale na pewno większy od poprzedniego. Kiedy Laura stała na balkonie podziwiając wierzę Eifla poczuła dziwny ból głowy. Omal się nie przewróciła. Przytrzymała się barierki i drugą ręką złapała za głowę. - Laura? - odezwał się cichy głos w jej głowie. Przeraziła się niesamowicie. Zszokowana nie wiedziała co zrobić. " Co się dzieje?" - zadała pytanie w myślach. - O boże udało się! To ja Dylan. - odezwał się znowu. Laura nie wiedziała co zrobić. Jej ukochany Dylan odezwał się po miesiącu. - " Dylan boże. Myślałam że nie żyjesz. Co się stało?" - Laura uroniła łzę i oparła się o rurki w balkonie. - " Klan zabrał mnie do.. Chyba podziem. Więzią mnie tu z Alexem. Chcą żebym zaprowadził ich w miejsce gdzie jest naszyjnik. Musisz go szybko znaleść i za jego pomocą zlikwidować klan." - powiedział głos w jej głowie a ona niewiedziała co ze sobą zrobić. 
" Dylan. Próbowałam. Jego tam nie ma. Próbowałam wszystkiego i na prawdę nic się nie stało " - odpowiedziała. - " On tam jest Lauro. Musisz szukać. Nie uczyłaś się jeszcze innych zaklęć. Nie masz księgi i nie możesz się ich nauczyć. Musisz wezwać radę. Ona ci pomorze " - powiedział. laura zupełnie zapomniała o tym że posiada magiczne moce. " A ty? Bedziesz tam uwieziony? Nie zostawię cię. Muszę cie znaleść i to szybko." - powiedziała Laura wycierając łzy. " Nie mamy czasu. Znajdz naszyjnik. Ja sobie poradzę." - odrzekł cicho. Nastolatka nie odezwała się. Nie chciała się zgodzić. Chciała najpierw go znaleść i przytulić. Zastanawiała się w jakim jest stanie. " Lauro?" - Powiedział szeptem. - "Co dzień myślałem o tobie. Myślałem że już więcej nie usłyszę twojego głosu. Że.. Że nie powiem ci.. Jak.. Bardzo cie kocham" - powiedział w głowie Laury Dylan. Dziewczynie pociekły łzy. Słuchała pięknego wyznania miłości i zastanawiała się czy czuła to samo. Niedawno była pewna że owszem ale teraz sama nie wiedziała. Jedno jest pewne. Oddałaby za Dylana życie. Zapadła cisza. - " Zrobię to co mi kazałeś Dylan. Tylko proszę bądź przy mnie i dawaj mi oznaki że.. żyjesz" - pomyślała Laura. - " Zawsze " - odpowiedział Dylan i nagle Laura otrząsnęła się. Wołała Dylana w myślach lecz na próżno. Popłakała się ze szczęścia, że jej ukochany żyje. Dylan siedział oparty o ścianę ze spuszczoną głową i spojrzał na Alexa który widział że coś jest nie tak. 

Podoba wam się? Prosze komentarz jesli tak .. : ( ♥

3 komentarze: